To miał być spektakl o kobietach kochających bieganie. Ale jest też o tych, które go nienawidzą.

Panie i dziewczyny setkami, nawet tysiącami, dają sobie wycisk w parkach i na masowych zawodach. Pocą się tak dla zdrowia, głodu rywalizacji, ładnej sylwetki? Dla tych, które tego nie wiedzą – i dla tych wszystkowiedzących – powstał tekst „O co biega kobietom”. Oraz dla każdego, kto bez względu na płeć i kondycję, czuje przypływ endorfin płynących z kameralnej sceny. Na naszej – sześć postaci, których losy skrzyżują się podczas biegu ogarniającego pół miasta.

„O co biega kobietom” to monodram o długości 10 kilometrów. Dla kogo ten dystans jest modlitwą, sposobem na podryw, a dla kogo – atakiem szarańczy?