Włóczykij w Gryfinie to najlepsza impreza podróżnicza!

Było fajnie. Polecam

Z roku na rok jest coraz gorzej a wpadam tu od kilku lat z Łodzi. Poziom prelekcji w sobotę był słaby z nielicznymi wyjątkami: Tomasz Owsiany o Paragwaju i Jakub Rybicki o Cyprze. Jeśli ktoś płaci 40 zł za bilet jednodniowy to wypadałoby oferować jakiś poziom a nie pokaz gołych d.. u Pana Lewandowskiego i kompletny brak przygotowania do prelekcji u "o zgrozo" byłego szefa tegoż Festiwalu. Nie jadę 7 godzin do Gryfina aby oglądać takie obrazki. Do tego w sobotę o godz. 13 brakuje koszulek festiwalowych i magnesów którymi się chwalono. To jaki był nakład? 50 sztuk na cały festiwal? Żenada. Do tego płatność tylko gotówką, bez paragonu i kasy fiskalnej. Bajka! Czysty zysk przy koszulce za 70 zł.

Generalnie było super. Podobała mi się impreza. Choć mam wrażenie,że była skromniejsza niż te ,,włóczykije" które pamiętam. Skromny punkt z książkami czy malutkie stoisko z ,,gadżetami ze świata". Minus nad którym warto się zastanowić to miejsce. Chodzi mi o Klub Włóczykija, w którym odbywały się prezentacje. Pomieszczenie b. małe, duszne a z dużym filarem na środku sali a chętnych do oglądania sporo. W sumie płaci się jakieś pieniążki za wstęp, więc wydaje mi się że jakieś minimum ,,komfortu" powinno być zapewnione.

Ciekawe relacje z wypraw opowiadane z pasją przez prawdziwych podróżników.

Prezentacje super.

Najlepszy czas w roku