Każdy z nas podczas wieloletniej styczności z polską popkulturą natknął się na jakikolwiek skecz kabaretowy. I nie byłoby w tym nic dziwnego, jeżeli trafiłeś akurat na ten realizowany przez Kabaret Ani Mru-Mru. Na polskiej scenie kabaretowej działają od 20 lat – Marcin Wójcik założył go wraz z Joanną Kolibską, Grzegorzem Tatarą i Maciejem Wojnarowskim w 1999 roku. I chociaż sporo się od tamtego czasu pozmieniało w składzie Ani Mru-Mru, nadal nie pozwalają sobie ucichnąć, wbrew nazwie zespołu.
Od tria Dyszona, przez Nic ciekaweeegooo aż do wydanej książki
Tak naprawdę obecny skład i twórczość Ani Mru-Mru wcale nie musiały dojść do skutku. Jak zwykle w przypadku wielkich rzeczy – a tak niewątpliwie nazwiemy ich dorobek, popularność i humor – ważnym czynnikiem był przypadek. W 2000 roku otworzono winiarnię „U Dyszona”, gdzie Ani Mru-Mru (a właściwie Marcin Wójcik i Joanna Kolibska) byli beneficjentami nowego pomysłu – serii Wieczoru z Kabaretem. Po kilku występach, jeden Wójcik zaprosił drugiego, znajomego Wójcika, by spróbował wystąpić z nimi w charakterze mima. Michał świetnie odnalazł się w towarzystwie i zaledwie po pół godzinie skład Ani Mru-Mru oficjalnie się zmienił. Do Wójcika i Kolibskiej dołączył Michał Wójcik, a skład uzupełniał Janusz Bronkiewicz.
Wtedy cała trójka – Wójcik, Wójcik oraz Kolibska – zaczęła występować jako Trio Dyszona. Kolejny raz nastąpiła zmiana personalna, bowiem pianistę Bronkiewicza zastąpił dźwiękowiec – Waldemar Wilkołek. Ekipa zasłynęła swoim pierwszym programem, który nazwą ponownie nie przypominał tego, co się dzieje na scenie. „Nic ciekaweeegooo” zapewniło im rozgłos i zainteresowanie największych polskich grup kabaretowych. Wtedy też wykrystalizowała się ekipa tworząca skecze po dzień dzisiejszy, czyli trio Wójcik, Wójcik i Wilkołek. Współprace z Kabaretem Moralnego Niepokoju oraz Formacją Chatelet dały im popularność ogólnokrajową, czyli przepustkę na wszelkie festiwale i największe sceny.
Oczywiście natychmiast z tego skorzystali. Dzięki niesamowitemu połączeniu charakterów, ich skecze nigdy nie są takie same, a nawet oglądane ponownie, zawsze potrafią zaskoczyć nowym elementem. Eksplozywny i lubiący różnego rodzaju nieprzewidywalne sztuczki na scenie Michał Wójcik z Marcinem dogadują się prawie jak bracia – chociaż mimo nazwiska, nie łączy ich pokrewieństwo. Waldemar jest dobrym duchem formacji, wspierając chłopaków w każdym zakresie, nadal mając ogromną wiedzę i zaplecze na temat dźwięku oraz realizacji samych programów.
Aby uświadomić sobie skalę ich popularności oraz sukcesu, wystarczy powiedzieć, że Kabaret Ani Mru-Mru wydał swoją… biografię. Losy całego zespołu zostały spisane w książce „Ani Mru-Mru. O dwóch takich, co było ich trzech”. Pozycja bardzo przystępna dla każdego czytelnika i obowiązkowa dla fanów polskich kabaretów. To z niej dowiecie się jak powstała nazwa ekipy, czy też skąd biorą inspiracje do swoich najlepszych programów.
Prawdziwy cyrk i best of the best – nowy program Ani Mru-Mru
Chociaż sporo czasu minęło od premiery ich ostatniego autorskiego programu, Ani Mru-Mru wracają. I to z przytupem! Pamiętacie popularne skecze z Porodówki, gdzie brylował właśnie Michał Wójcik (który, swoją drogą, bardzo nie lubi szpitali)? Albo zabawnego, uroczego wampira z ogromnym garbem o imieniu Tofik? A może chciałbyś wrócić do czasów Euro w Polsce i poznać kulisy budowy naszego pięknego Stadionu Narodowego w wykonaniu Ani Mru-Mru?
To wszystko i jeszcze więcej swoich najlepszych skeczy – prawdziwych klasyków, przy których publiczność piała ze śmiechu na największych festiwalach – znajdziesz w najnowszym programie. Jego tytuł „Cirque de volaille” bardzo dobrze odnosi się do tego, czego zazna publika w 2020 roku na widowniach. Prawdziwy misz-masz, wymieszanie starych i nowych pomysłów, najlepszych aranżacji oraz powrót do wielkiej formy całej trójki komików.
Lepiej się nie wahać przed zakupem biletu, rozchodzą się niczym słodycze w pobliżu wampira Tofika. Ani Mru-Mru wracają i jak zwykle bawią, więc nie zwlekaj i zarezerwuj sobie miejsce na najbardziej zabawne skecze już dziś:
