
Pora na Biletynowe podsumowanie marca. Co działo się w kulturze? Co warto śledzić? Koniecznie sprawdź!
Złote Maliny, czyli NAJGORSZE filmy roku
Kochamy porażki. Im bardziej spektakularne, tym lepiej, prawda? I na tych emocjach bazują Złote Maliny, często nazywane “Anty-Oscarami”. Historia tej nagrody wyjaśnia nieco działanie internetowych virali. Pierwsza gala odbyła się w 1981 roku, według pomysłu krytyka filmowego Johna B. Wilsona. To, co miało być żartem, po artykule Los Angeles Daily News odbiło się tak szerokim echem, że dziś świat filmowy czeka na kolejną, coroczną edycję.
Komu oberwało się w tym roku? Najgorszym filmem została “Madame Web” w reżyserii S.J. Clarkson. Z kolei najgorszą aktorką ogłoszono Dakotę Johnson za rolę właśnie w tym tytule. Najgorszy aktor? Jerry Seinfeld (“Unfrosted”). Szczególnie kontrowersyjny jest wybór najgorszego ekranowego duetu Joaquin Phoenix-Lady Gaga. Oczywiście “Joker: Folie à Deux” okazał się finansową klapą w dużej mierze przez to, że reżyser postanowił odciąć się grubą krechą od hitowej pierwszej części, proponując artystycznie zupełnie inną, autorską wizję.
Przejdźmy do kącika kulinarnego. Przepis na hollywoodzki film:
- Hitowa franczyza – Gotham oraz postać Jokera.
- Wysoki budżet – z tym trudno dyskutować
- Reżyser-fachowiec – Todd Phillips pokazał pierwszym Jokerem, że nie jest człowiekiem z łapanki.
- Hipnotyzujący duet – Joaquin Phoenix i Lady Gaga na papierze wyglądają jak przepis na ponadczasowy hit.
- Gatunek – można traktować musicale z przymrużeniem oka, jednak to gatunek, w którym wciąż można zaskakiwać (jak “Emilia Pérez” z 2024 roku).
Jak pomimo tych wszystkich elementów “Joker: Folie à Deux” okazał się klapą? Cóż, magia kina.
Warto odnotować, że Złotą Malinę za najgorszą reżyserię “zdobył” Francis Ford Coppola (“Megalopolis”). Ikona kina XX wieku nie kryła swojego rozgoryczenia, zwłaszcza że zrealizowanie tego filmu planował od czterdziestu lat. “W tym wraku dzisiejszego świata, w którym SZTUKA jest oceniana tak, jakby była zawodowym wrestlingiem…” – polecamy przeczytanie całego wpisu na portalu X. Jednych rozbawi, dla innych będzie ważną refleksją o współczesnej krytyce kinowej.
Pitbull – raz jest, raz go nie ma
Zamieszanie wokół koncertu Pitbulla w Polsce powoli zaczynało przypominać argentyńską telenowelę i, niczym w dobrej telenoweli, wszystko zakończyło się (jeżeli to oczywiście koniec) pozytywnie. O co chodzi? Prześledźmy kalendarium wydarzeń:
- Ogłoszenie pierwszego koncertu. Na początku 2025 roku ogłoszono, że Pitbull wystąpi w Polsce po 13 latach przerwy. Koncert zaplanowano na 23 czerwca 2025 roku w Tauron Arenie Kraków. Nie doceniono jednak polskiego fandomu artysty, co miało mieć tragiczne skutki.
- Bilety wyprzedają się w ekspresowym tempie. Wyszedłeś zaparzyć herbatę (i to taką ekspresową, z torebki)? Trudno, musisz obejść się smakiem, bo w wirtualnej kolejce weszło przed tobą kilkaset tysięcy osób. Nie pomogło krzyczenie “Halo, pan tu nie stał!”.
- Promyczek nadziei. W odpowiedzi na duże zainteresowanie 26 lutego 2025 roku zostaje ogłoszony drugi koncert Pitbulla w Krakowie, zaplanowany na 24 czerwca 2025 roku.
- Bolesny upadek. Znów wyszedłeś zaparzyć herbatę (teraz taką lepszą, w zaparzaczu), wracasz po kilku godzinach i co? Koncert jeszcze tego samego dnia zostaje odwołany z powodów logistycznych. Szczegółów brak. Fanom pozostaje tworzenie złośliwych memów na pocieszenie. Na usprawiedliwienie dodam, że niektóre memy były zabawne.
- Happy end. Drugi koncert ponownie zostaje ogłoszony i to zgodnie z pierwotnym terminem, czyli 24 czerwca 2025 roku
Czy to koniec sagi? Pożyjemy, zobaczymy.
Orły 2025, czyli polskie “Oscary”
Choć Orły, podobnie jak francuskie Cezary, hiszpańskie Goya czy brytyjskie BAFTY, są nagrodami przyznawanymi na krajowym podwórku, to nasza rodzima nagroda otwiera się na twórców zza granicy. Nie na wszystkich – najważniejszym kryterium wydaje się szeroko rozumiana koprodukcja naszego kraju (przykład “Dziewczyny z igłą” Magnusa von Horna). Rodzi to jednak kilka niezrozumiałych decyzji, np. nagroda dla najlepszej drugoplanowej roli męskiej, którą otrzymał Julian Świeżewski („Biała odwaga”), pokonując tegorocznego zdobywcę Oscara Kierana Culkina (“Prawdziwy ból”)!
Deszcz nagród spadł na duńsko-polsko-szwedzką „Dziewczynę z igłą” – aż 11 Orłów na 13 nominacji. Film Magnusa von Horna powtórzył tym samym sukces z Gdyni, gdzie uhonorowano jego dzieło sześcioma Złotymi Lwami. Produkcja otrzymała Orły w najważniejszych kategoriach: najlepszy film, reżyseria, scenariusz, główna rola kobieca. Do tego doszły najlepsze zdjęcia, montaż, kostiumy, scenografia, muzyka i charakteryzacja. Mam na to jedno słowo: wow.
Warto wspomnieć o szczególnych nagrodach. Johnnie Burn i Tarn Willers otrzymali Orła za najlepszy dźwięk w zjawiskowej “Strefie interesów”. Panowie wynieśli pracę dźwiękowców na jeszcze wyższy poziom, snując dźwiękiem całą opowieść rozgrywającą się równolegle do fabuły filmu. Z kolei najlepszym filmem europejskim jury ogłosiło „Anatomię upadku” (reż. Justine Triet).
Czy kino umiera?
Okres pandemii bezpowrotnie zmienił układ sił na rynku filmowo-serialowym. Oczywiście mylili się ci, którzy ogłaszali rychły koniec kina. Wielkie produkcje mają się dobrze i wciąż powstają, jednak nie sposób nie zauważyć gigantycznego udziału platform streamingowych w rynku rozrywki ekranowej. Nie chodzi tylko o finanse – bardziej o wpływ na wyobraźnię filmową widzów.
Spójrzmy choćby na miniserial “Dojrzewanie”, podejmujący jeden z najtrudniejszych tematów, czyli przemoc dzieci wobec dzieci. Opinie o produkcji Netfliksa wypływały pod koniec lutego dosłownie zewsząd.
Któregoś ranka, wyciągając mleko z biurowej lodówki, spomiędzy słoika z korniszonami, a butelką mineralnej usłyszałem, że muszę ten serial zobaczyć. Powtórzyło się to na przystanku autobusowym. A później na klatce schodowej i pod trzepakiem. Aż w końcu obejrzałem serial, żeby mieć spokój.
Ale mówiąc poważniej: produkcje serialowe, trafiające na platformy streamingowe, wciąż potrafią wywoływać żywą dyskusję. Cofnijmy się kilka lat wstecz: “Gra o tron”, “Breaking bad”, “The walking dead”, “The last of us”, “Severence” – każdy z tych seriali wywoływał dyskusję, lawinę memów, kontrowersji, każdy czuł potrzebę posiadania opinii na dany serial. Kiepskie zakończenie mogło zakończyć się nawet petycją z żądaniem od fanów, aby ostatni sezon nakręcić jeszcze raz. Oczywiście mowa o “Grze o tron”, nie wspominając o “Wiedźminie” w wydaniu Netfliksa.
Kiedy ostatni raz któryś kinowy film choćby zbliżył się do takiej popularności?
Świeżym newsem jest fakt, że David Fincher (!) ma wyreżyserować film na podstawie scenariusza Quentina Tarantino (!), który ma być kontynuacją “Pewnego razu… w Hollywood” (!). Czy ta informacja, bezsprzeczna bomba w świecie filmowym, choćby zbliżyła się do intensywności dyskusji o “Dojrzewaniu”? Nie. Ironii dodaje fakt, że David Fincher zobowiązany jest umową na wyłączność właśnie z platformą streamingową, konkretnie z Netfliksem.
Kabaret Hrabi wjeżdża na scenę z nowym programem
Kabaret Hrabi to bez wątpienia jedna z najoryginalniejszych grup kabaretowych, a sama Joanna Kołaczkowska to kobieca ikona komedii. Możesz ich znać choćby z kultowego serialu improwizowanego “Spadkobiercy”, którego pomysłodawcą i reżyserem jest Dariusz Kamys. Z kolei Joanna Kołaczkowska odgrywała rolę Dorin (zdaniem wielu, w tym moim, to absolutnie niepodrabialna kreacja aktorska!), a Łukasz Pietsch i Tomasz Majer niejednokrotnie gościli w poszczególnych odcinkach.
Nie widziałeś “Spadkobierców”? To rzuć okiem na ten krótki skecz:
Ech, dobrze było go sobie przypomnieć do porannej kawy… No ale najważniejsza informacja: Hrabi ogłosili swój najnowszy program, czyli “Crime Story”, o którym sami piszą tak: “W pewnym hotelu ktoś zginie, ale najpierw się obali. Pojawi się inspektor i dokona śledztwa. Jeszcze nigdy zbrodnia nie była tak zabawna. Przeżyjmy ją razem!”
Ja nie mogę się doczekać. Bilety kupiłem od razu, czekają właśnie w sejfie. Co wieczór do nich zaglądam, żeby sprawdzić, czy nie zginęły. Dlaczego o tym wspominam? Bo dawno żaden program kabaretowy nie wyprzedawał się tak szybko. Tylko czekać, aż ta ekipa wyprzeda Madison Square Garden. Tego im życzymy!
Bilety na Kabaret Hrabi “Crime story” znajdziesz tutaj:
Wiedziałeś, że Hrabi gra również występy dla dzieci? Ich hitowy program “Bez wąsów” to próba najtrudniejsza z możliwych, czyli próba rozbawienia dzieci. Z zaufanego źródła wiemy, że dzieci go uwielbiają.
Bilety na Kabaret Hrabi “Bez wąsów” znajdziesz tutaj:
Znacie Ev’ry Night? Czyli wielki powrót Mandaryny!
Kultowy wykon Ev’ry Night znamy wszyscy, a słowa “Ev’ry Night, Znacie?! To do góry! HABA!” zapisały się złotymi literami w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Pewnie już nikt nie pamięta, co czuł, gdy oglądał to wystąpienie na żywo w 2005 roku w Sopocie. To zresztą nieistotne. Napisano i powiedziano o tym wszystko. Jednak internetowa pulpa przetwarza wszystko po swojemu, więc dziś, dla kolejnego pokolenia, występ zapisany na YouTube jest ikoniczny i fascynujący w swoim absurdzie.
Przypomnijmy to sobie:
Mandaryna, a w zasadzie Marta Wiśniewska, zniknęła na wiele lat z przemysłu muzycznego. Jednak w lutym byliśmy świadkami wielkiego powrotu w drugim odcinku programu na żywo “You can dance”. Mandaryna zaśpiewała swój nowy singiel “Lecę” i zatańczyła z grupą profesjonalnych tancerzy – jednym słowem zrobiła show. Jak dalej potoczą się losy artystki? Będziemy śledzić!