AI zabiera pracę, Dżem znów z Riedlem na wokalu, kinowy hit i poradnik festiwalowicza – tym żyliśmy w kwietniu!

Pora na Biletynowe podsumowanie kwietnia. Co działo się w kulturze? Co warto śledzić? Koniecznie sprawdź!

Też boisz się, że AI zabierze Ci pracę? 

Co zapamiętamy z tegorocznej gali rozdania Fryderyków? Z pewnością jednym z najjaśniejszych punktów był specyficzny performance rapera Maty. Jego letni hit Lloret de Mar wykonał robot. A w zasadzie coś, co robota przypominało. Spójrzcie zresztą sami: 


Mata 2040, robot, który wyglądał jak skrzyżowanie człowieka z mikrofalówką, a poruszał się jak zacięty Windows 95, pojawił się również na ściance i udzielał wywiadów. Zdawał się być gotów na trasę koncertową – lub przynajmniej na casting do nowego sezonu Alternatywy 4. Przypomnijmy sobie “robota kolejkowego” z serialu Stanisława Barei: 

Kto wie, może inne grupy zawodowe również będą mogły wysłać do pracy robo-siebie. To wizja równie dziwna i przerażająca, co kusząca. 

Najlepsze otwarcie w historii polskiego kina. Co tam się wydarzyło? 

Kto chciałby oglądać film o układaniu sześcianów? A co, jeżeli powiemy Ci, że to film z najlepszym otwarciem w historii polskiego kina? Od piątku 4 kwietnia do niedzieli 6 kwietnia film obejrzało łącznie 978 319 widzów. To o ponad 40 tysięcy więcej widzów niż zgromadził dotychczasowy rekordzista, czyli Kler Wojciecha Smarzowskiego. 
 
Chodzi oczywiście o Minecraft: Film, czyli ekranizację gry, którą zna każde dziecko, nastolatek i pewnie nawet Twój kot, jeśli spędza wystarczająco dużo czasu z młodzieżą. Ten film dla młodych to spełnienie marzeń, a dla dorosłych… no cóż, przynajmniej wreszcie się dowiesz, o co chodzi w tym całym „kopaniu ziemi”. Jeśli jeszcze nie widziałeś, szykuj popcorn i nie zdziw się, jeśli Twoje dziecko będzie cytować dialogi. 
 
O czym jest ten film i czy warto iść na niego z dzieckiem?  
 
Czworo nieudaczników: Garrett „Śmieciarz” Garrison (Jason Momoa), Henry (Sebastian Hansen), Natalie (Emma Myers) i Dawn (Danielle Brooks). Każdy zmaga się z codziennymi problemami, kiedy nagle tajemniczy portal wciąga go do Nadziemia – dziwacznej krainy pełnej sześcianów, w której najważniejsza jest wyobraźnia. Wyzwanie polega na tym, żeby jakoś wrócić do domu. Zresztą, rzuć okiem na zwiastun: 

Legendarny Dżem z Riedlem na wokalu… Sebastianem Riedlem 

Królowie blues-rocka. Żywe legendy sceny. Zespół, który zmienił polskiego rocka. Odkrycie Jarocina. O zespole Dżem można napisać naprawdę wiele i żadne z tych wielkich zdań nie będzie przesadą. Sam band działa aż od 1974 roku (to w ogóle ważny rok dla polskiej muzyki, bo wtedy Krzysztof Cugowski i Romuald Lipka zakładają Budkę Suflera). I trzeba odnotować, że panowie nie zamierzają przejść na emeryturę. 
 
Rolę wokalisty przejął bowiem Sebastian Riedel, czyli syn charyzmatycznego Ryśka Riedla. Jesteście ciekawi, jak wypada? W takim razie posłuchajcie pierwszego od piętnastu lat utworu zespołu: 

Chcesz zobaczyć legendarną grupę na żywo? Bilety znajdziesz tutaj:

 
Zbliżają się festiwale. Sprawdź niezbędnik Biletyny

Wielkimi krokami zbliża się sezon festiwalowy. Oczywiście starzy wyjadacze doskonale wiedzą, co ze sobą spakować (zwłaszcza jeśli festiwal trwa dłużej niż jeden dzień), jednak nie każdy może posiadać tę elitarną wiedzę. Ale bez obaw – od tego masz nas. Już podpowiadamy, co zabrać ze sobą na festiwal! 
 
Punkt pierwszy: stylówka i przetrwanie 

  • Kalosze lub solidne buty, które przeżyją najtrudniejsze warunki – błoto nie pyta, błoto karze nieprzygotowanych. 
  • Kurtka przeciwdeszczowa – bo prognoza „lekki deszczyk” w języku meteorologów zwykle oznacza „nadchodzi potop”. 
  • Kapelusz/czapka + okulary przeciwsłoneczne – by wyglądać jak gwiazda i nie oślepnąć od blasku nieco większej gwiazdy, czyli słońca (badum tsss). 

Punkt drugi: najważniejsze to sen, wierz nam 

  • Namiot (serio, nie licz, że ktoś cię przygarnie). 
  • Śpiwór – bo nawet najgłośniejsze techno nie zagłuszy szczękania Twoich zębów o 4 rano. 
  • Karimata lub dmuchany materac – twoje plecy ci podziękują. 

Punkt trzeci: higiena 

  • Chusteczki nawilżane – twój festiwalowy prysznic. 
  • Żel antybakteryjny – dla tych momentów, gdy nie wiesz, co właśnie dotknąłeś. 
  • Papier toaletowy – kto wie, ten wie. Kto nie wie, dowie się szybko. 

Punkt czwarty: gadżety do zadań specjalnych 

  • Powerbank – bez niego po drugim dniu zostaniesz człowiekiem, który będzie tylko wspominać, że „miał kiedyś telefon”. 
  • Taśma klejąca (szara) – naprawisz namiot, buty i relacje z sąsiadem. 
  • Latarka – bo twoja intuicja w nocy nie znajdzie namiotu. Przerabialiśmy to. 

Punkt piąty: strawa 

  • Suchary, batony, kabanosy – festiwalowy złoty standard. Wojskowa racja dla festiwalowicza, który nie chce odpaść z zabawy po drugim koncercie. 
  • Bidon na wodę – bo nawodnienie to nowe imprezowanie. 
  • Opcjonalnie – termos z kawą lub… tajemniczym sokiem dla dorosłych (ale pamiętaj o regulaminie wydarzenia!). 

Punkt szósty: zdrowy rozsądek 

  • Bilet – banał? Zobaczymy, czy będziesz się śmiał, gdy okaże się, że go zapomniałeś. 
  • Dowód osobisty – najlepiej owiń folią albo schowaj do lunchboxa, żeby przetrwał. Może ci się jeszcze przydać. 
  • Trochę gotówki – nie wszystko można ogarnąć Blikiem, zwłaszcza na końcu świata. 

Bilety na festiwale znajdziesz tutaj:

Site Footer